czwartek, 19 maja 2016

Przeżyj przygodę z Eyeless Jackiema


      Szłam przez las jak zawsze o 20:00. Robiło się coraz ciemniej. Czułam, że ktoś mnie obserwuje. Przyśpieszyłam kroku. Gdy byłam pod domem rozglądałam się dookoła, czy nikt za mną nie idzie.
-Jestem!
Nikt się nie odezwał. Poszłam do salonu i zobaczyłam ...martwych rodziców. Zaczęłam płakać. Łzy leciały mi jak wodospad. Nagle rozbolał mnie kark. Potem widziałam tylko ciemność...
Obudziłam się w ciemnym pokoju. Wstałam z miękkiego łóżka i podążyłam do drzwi. Gdy się przy nich znalazłam stał tam wysoki chłopak z maską na twarzy. Zaczął iść w moją stronę.
-Spokojnie nic Ci nie zrobię.
-K..kim ty jesteś?
-Jestem Eyeless Jack.
-A ja Rose.
-Choć zaprowadzę Cię do operatora.Wiem, że masz dużo pytań, a on Ci na nie odpowie.
-Dobrze.
Szliśmy przez długi korytarz, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed ogromnymi czarnymi drzwiami.
,,Wejdz dziecko"-usłyszałam w mojej głowie.
Niepewnie wykonałam polecenie. Wewnątrz ujrzałam 2-3 metrowego mężczyznę w czarnym garniturze.
-Witaj.
-Dzień dobry.
-Jesteś tu, bo chcę, żebyś była moim proxym, jeden chłopak z tej rezydencji Cię wybrał.
-Rozumiem.
-Zgadzasz się?
-Tak.
-Dobrze. Jack zaprowadzi Cię do Twojego pokoju.
Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia zobaczyłam oczekiwaną postać.Zaprowadził mnie do pokoju przeznaczonego dla mnie.
-Podoba Ci się?
-Oczywiście jest wspaniały.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba. Sam wybrałem kolor.
-Dziękuję.-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
Kiedy zorientowałam się co robię szybko od niego odskoczyłam. Czułam jak się czerwienię. Przez chwilę staliśmy w niezręcznej ciszy.
-Chciałabyś pójść ze mną na spacer?
-Ok. tylko się przebiorę.
-Dobra to za 10 minut na dole.
Szybko się przebrałam i nałożyłam lekki makijaż. Zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie Jack.
-Idziemy?
-Tak.
Kierowaliśmy się w stronę jeziora. Usiedliśmy na brzegu i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce.
-Piękny widok.
-Ale nie tak piękny jak ty.
Zarumieniłam się.
-Skąd wiesz jak wyglądam. Przecież ty nie masz oczu.
-Ale mam wyczulone inne zmysły. Kocham twój dotyk, twój głos, twój zapach. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Zaczęliśmy się całować. Coraz namiętniej. Po 10 minutach oderwaliśmy się od siebie.
-Może wrócimy do rezydencji?
-Chętnie.
Wracając trzymaliśmy się za ręce. Kiedy weszliśmy do budynku wszyscy się na nas patrzyli, jednocześnie się do nas uśmiechając.


ROK PÓZNIEJ
Jesteśmy ze sobą szczęśliwi.Jesteśmy małżeństwem. Mamy dwójkę dzieci Lucy i Leo.


                                                            KONIEC